Gloria Polo – Rażona piorunem

Sama spotykałam ciągle ludzi, o których sądziłam, że są wcieleniami mojego pradziadka i dziadka. A teraz obejmowałam dziadka i pradziadka. Uściskaliśmy się gorąco i spotkałam wszystkich w jednej chwili. Było tak ze wszystkimi osobami, które znałam i które pochodziły ze wszystkich stron, gdzie przebywałam, zmarłe i żyjące – a to wszystko w jednym momencie.
Tylko moja córka przestraszyła się, gdy ją przytuliłam. Miała wtedy 9 lat. Przebywała z całą moją rodziną, która troskała się bardzo o moje życie. Poczuła mój uścisk. Uścisk matki, która jest w komie i chociaż jest w śpiączce, przychodzi z zaświatów. Zwykle nie czujemy takiego uścisku z zaświatów.
W tym cudownym stanie czas zatrzymał się, nie odczuwałam ciężaru ciała.
Nie spostrzegałam już ludzi tak jak wcześniej. Podczas mojego życia zwracałam bardzo uwagę na to, czy ktoś jest gruby, szczupły, brzydki, ciemnoskóry, dobrze ubrany czy nie. Według tych kryteriów dzieliłam osoby i byłam z tego powodu pełna uprzedzeń i cynicznej krytyki. Zawsze, gdy mówiłam o innych, krytykowałam ich. Ale teraz, tutaj, było inaczej. Teraz widziałam również wnętrze ludzi… i jak pięknie było widzieć to ich wnętrze, ich myśli, uczucia, gdy ich obejmowałam. I gdy tak przytulałam wszystkich, równocześnie przemieszczałam się w górę. Czułam się coraz to bardziej napełniona pokojem i szczęściem. I im wyżej się unosiłam, tym bardziej byłam świadoma, że przypadła mi w udziale cudowna wizja.
Na końcu tej drogi zobaczyłam jezioro, cudowne jezioro, otoczone tak wspaniałymi drzewami, tak pięknymi, że nie da się tego opisać.
Podobnie kwiaty… we wszystkich kolorach, a ich zapach był samą rozkoszą. Wszystko było inne, wszystko było tak piękne w tym cudownym ogrodzie, w tym wspaniałym miejscu. Nie ma słów, by to opisać. Wszystko było miłością. Rosły tam dwa drzewa, które tworzyły coś na kształt bramy. Wszystko to różni się od tego, co znamy. Nawet kolory nie są podobne do naszych. Tam wszystko jest niewypowiedzianie piękne. W owej chwili ujrzałam mojego siostrzeńca, który wraz ze mną uległ wypadkowi, jak wszedł do tego cudownego ogrodu. Wiedziałam jednak, czułam, że mnie nie wolno tam wejść, że ja nie mogę jeszcze tam wejść.

Ciąg dalszy nastąpi.