Piątkowy, kwietniowy wieczór. Chłodne powietrze, zachmurzone niebo zapraszało aby się ogrzać, wejść do pomieszczenia gdzie jest cieplej. W zmęczeniu z całego tygodnia przyjęliśmy zaproszenie od Boga by wraz z jego sługą Janem Pawłem nabrać sił, ogrzać zmarznięte serca, by uczyć się być razem. Wielka tajemnica Miłości Boga, który jest wśród nas. W duchu uwielbienia i dziękczynienia przepraszaliśmy i prosiliśmy naszego niebieskiego Ojca.
Jan Paweł wzywał nas do tego by nasza droga była wspólna, modlitwa pokorna, a miłość potężna .Owocem ducha jest miłość, radość, pokój. W swej nieskończonej miłości Dobry Bóg chce nam dać swoje królestwo.
W Zmartchwywstaniu Chrystus otworzył nam bramy nieba , zsyła nam deszcz łask, ratuje przed zwątpieniem, przed samotnością. Pyta: „jeśli chcesz”….
Jestem obok Ciebie, jesteś moim ukochanym dzieckiem i nigdy cię nie opuszczę.
W modlitwie spontanicznej uwielbialiśmy Boga w Najświętszym Sakramencie. Przepraszając ze tak mało go kochamy, prosząc o łaskę wiary, dziękując za radość spptkania, uwielbiając za każdego człowieka. Mury nieśmiałości kruszyły się i ukazywały się talenty. Nasz proboszcz modlił się wraz z nami, pokazując otwartość serca. (w sumie to nic nowego )Agatka prowadziła naszą pieśń uwielbienia, Andrzej grając i śpiewając zesłał deszcz łask, Chrystus przechodził obok każdego z nas, uzdrawiał i błogosławił. Dorota i Tadeusz z dzieciakami przyjechali aż z Cannes. Nie patrzyli na zmęczenie drogę, dając piękny przykład. Nawet dzieciaki się włączyły w modlitwę na głos, nic, tylko brać przykład. Mariusz przyjechał z Eze i (miał wydrukowaną adorację, Agatka też.. }Wraz z Karolem włączyli się w radość spotkania ze Zmartchwywstałym.
Dzięki wielkie za waszą obecność, z nadzieją że następnym razem będzie nas więcej. Aby wyjść z domu i przyjść do kościoła trzeba mieć odwagę. Chrześcijaństwo jest religią radości i otwartości. Aby nie stać się samotnikiem żyjąc tylko w wirtualnej iluzji. My w ten piątkowy chłodny wieczór przyjęliśmy zaproszenie samego Boga.
To kiedy następne spotkanie? Tym razem po adoracji zrobimy podzielenie się tym co przyniesiemy? Co wy na to? oczywiście jeżeli nasz czcigodny proboszcz wyrazi zgodę.
Pozdrawiam słonecznie
Jola