McWiara (Newsweek 8/2008, s.70-76)

Świętych kopcowanie

Hanna Zagroba, katechetka z dwudziestotysięcznego Przasnysza, potwierdza zasadność kościelnych anegdot określających np. bierzmowanie jako uroczyste pożegnanie z Kościołem celebrowane pod przewodnictwem biskupa. – Dorośli uczą dzieci doraźnej religijności. Wielu w drugiej klasie, przed Pierwszą komunią, biega z dzieckiem do kościoła, potem jest przerwa do klasy czwartej, kiedy obchodzi się odnowienie chrztu. Zdarza się, że między tymi uroczystościami dziecko ani razu nie jest u spowiedzi – opowiada katechetka. Rodzice uczą też swoje dzieci pierwszych modlitw bez zrozumienia, na pamięć. A ona później słyszy kwiatki nadające się tylko do humoru z zeszytów szkolnych. – Na przykład dziecko pytane o dziewiąte przykazanie odpowiada: „Nie pożądaj żony bliźniego swego nadaremno” albo modli się „bądź wola Twoja jako w niebie, ptaki na ziemi” i wyznaje wiarę „w świętych kopcowanie”.
Ta doraźna religijność wynika z tego, że jej zdaniem wiarą ojców mocno wstrząsnęła śmierć Jana Pawła II. – W czasie 25 lat jego pontyfikatu zmieniały się systemy polityczne i ekonomiczne, zmieniały się partie polityczne i wartości. Papież był jednak gwarantem naszej narodowej tożsamości, którą manifestowaliśmy poprzez religijność – mówi ksiądz Kochanowski.
– Dziś, zaledwie po trzech latach od jego śmierci, głos Kościoła jest tylko jednym z wielu głosów mówiących do wiernych. Co innego mówią filozofowie, naukowcy, psycholodzy, politycy czy reklamy. Trudno się w takim hałasie przebić z nauką Kościoła – ocenia ks. Bogdan Bartołd. Jego zdaniem i sam Chrystus miałby dziś z tym problem, bo nie miałby odpowiedniego PR. – W świecie, w którym liczą się młodość, sprawność, sukces, mówiłby przecież o krzyżu i cierpieniu. Kto by go dziś wysłuchał? – zastanawia się. I prognozuje, że większość selektywnych katolików z polskiego Kościoła odejdzie. To tylko kwestia czasu.

Robią to już teraz, choć bez formalnego aktu apostazji – skreślenia swojej duszy z parafialnych ksiąg. Dlatego żadne kościelne statystyki tego nie odnotowują. Takiej nieformalnej apostazji dokonała Basia Mińska, 29-letnia copywriterka z Warszawy, która została ochrzczona, więc jest katoliczką, ale od dawna nie kieruje się w swoim życiu dekalogiem. – Oczywiście nie zabijam, czczę matkę i ojca, nie kradnę. To powszechne zasady moralności. Ale już „nie cudzołóż” to dla mnie przestarzałe przykazanie – mówi. – Trzeba się sprawdzić. Inaczej mogą wyjść takie szopki, że będzie się nieszczęśliwym do końca życia.
Pawła Hordejuka, przedsiębiorcę z Warszawy, poza społeczność katolików wyrzucił rozwód. – Nie mogę iść do spowiedzi, nie mam dostępu do sakramentów. Z perspektywy Kościoła moja sytuacja jest gorsza niż ojca rodziny, który co tydzień chodzi do agencji towarzyskiej i może się z tego wyspowiadać. To hipokryzja, w której nie zamierzam brać udziału.

Takie odejścia ze wspólnoty Kościoła katolickiego biorą się zdaniem księdza Andrzeja Sikorskiego, twórcy portalu duchowy.pl, stąd, że duchowni nie potrafią dziś rozmawiać z wiernymi. – O dylematach antykoncepcji, współżyciu przed ślubem, aborcji, eutanazji trzeba rozmawiać z nimi własnymi słowami, żeby czuli, że odpowiada im żywy człowiek, a nie maszynka klepiąca gotowe formułki – mówi ksiądz Sikorski.